W dobie internetu bardzo łatwo o nowe znajomości. Nie jest problemem poznać kogoś o podobnych zainteresowaniach, z tym samym muzycznym słuchem, ze tymi samymi barwami i okiem na Świat. Nie jest problemem dostać coś na co zwróciliśmy uwagę w ulubionym filmie czy znaleźć zabawkę z ukochaną postacią dziecka. Dowiedzieć się można wszystkiego. Problemem jednak jest indywidualność. Jakim cudem, mając tak wielką i szeroką możliwość zapoznania "inności" popadamy w te same schematy? Blogi takie same, z taką samą treścią (na nich się skupię). Instagram zalany takimi samymi zdjęciami. Dzieci (przeważnie te blogowe) ubrane dokładnie tak samo. Miszkomaszko i inne cuda (z ręką na sercu za cuda je uważam) powielane wszędzie i zawsze. Wszyscy wyglądają tak samo. Szare dresy, lniane ubrania, smerfowe czapki, emelowe buty (mamy i my;)). Jakiś czas temu temat ten poruszony został na pewnej facebook'owej grupie gdzie na głos myślałyśmy. O tym, że coś co było fajne, miłe dla oka, przyjemne do czytania/oglądania stało się tak strasznie prymitywne. Mało jest miejsc, w których faktycznie można zahaczyć o przyjemny tekst, oko zarzucić na cudowne zdjęcia i dla lubiących- stylizacje...szkoda. Szkoda, że tak mało pomysłu na własne "Ja" a tak dużo powielania czegoś co w niektórych przypadkach się sprawdziło...
I adoracja. Wzajemna adoracja. Miło usłyszeć, że dziecko ładne. Że oczy duże, rzęsy do nieba, uśmiech najpiękniejszy. Że czyta się fajnie, że patrzy przyjaźnie. Ale...wiecie jak wiele z tego idzie z automatu? To trochę tak jak (wg mnie) komplementowanie noworodka:) Ja z tych co to twierdzą, że ledwo urodzone dzieci ładne nie są, koniec kropka:) To cud narodzin. Coś na swój sposób niewyobrażalnie pięknego. Ale dziecko?Nie. Dziecko wtedy ładne nie jest. Wygląda jak pomarszczony ziemniak. I moje też tak wyglądały. I Wasze również. Wybaczcie dosadne słowa;)ale z serca płyną więc szczere. Dlaczego ludzie nie mogą pisać "Gratulacje!". Po co pisanie, że takie piękne, że oczy takie cudowne i w ogóle podobne do mamy! Nie. Podobne do ziemniaka. Pomarszczonego ziemniaka (przepraszam wszystkie noworodki i hejtujące mnie własnie rodzicielki).
Matki, które mają opiekunki, babcie i przedszkola do opieki nad dziećmi, Panie sprzątające ich mieszkania/domy, i zalewające pytania- JAK TY TO ROBISZ?! JAK ZNAJDUJESZ CZAS NA TO WSZYSTKO?! Eh. Jakie wszystko? Jakie TO? No nic...zrzućmy me przemyślenia na powiedzmy gorszy dzień, w którym to zalewa mnie masa frustracji i nudy. Nudy spowodowanej brakiem nowości na blogach i nudą spowodowaną wiecznymi tymi samymi komentarzami na Instagramie. Chyba czas na przerwę...;)