4 lata temu w moje imieniny, 9. grudnia zaczęła się akcja porodowa. No może nie, że tak sama z siebie...lekarz coś pokombinował (życzyłam mu śmierci) no i poszło. Szło i szło i szło...i te kilkanaście godzin szło. Bo 5h w maksymalnych skurczach to masakra. Wtedy życzyłam śmierci również położnej, lekarzowi prowadzącemu, ordynatorowi i facetom. Wszystkim. A co! Niech mają skoro to nie oni rodzą.
Tętno zanikać zaczęło, ja już ku końcowi z siłami...vacuum. No i wyjszło to takie brudne, z wielkim śladem na głowie od próżniowego wyciągacza. Bez płaczu i krzyku bo zmęczony. Tu proszę. Dziecko Pani ma. Syna. 59cm, 3290g. 9 pkt bo skóra nie taka. Już? Już. To zabieramy. Gdzie- dowiedziałam się później. Po godzinach wielu. Dotlenić musieli bo dziecko wykończone... również z ich winy. Ale bez sensu rozpamiętywać. Nienawidziłam ich mocno i długo;) No, ale MałyCzłowiek już był. Walczył z kolkami takimi całodniowymi. I refluks do nerki miał, pierwszy raz w szpitalu lądując jeszcze przed Nowym Rokiem ( 3 tygodnie miał?). Zabieg, nefrolog co miesiąc, badania, badania, badania. Ale i tu narzekać nie mogę bo przecież nerki nie stracił. A inni gorzej mają. I tak dalej.
Od zawsze lubił muzykę. I mocno żywiołowy był. Bo siedział już sam zupełnie sam jak te niecałe 5 miesięcy miał. Biegał po domu mając 10.Biegał, nie wstawał. Zapieprzał jak stary. Sporty, sporty i jeszcze raz sporty. Nie dla niego malowanie było czy kolorowanie. Za dużo czasu w miejscu? Nie nie. Teraz dopiero lubi przysiąść. I dobrze mu to wychodzi. I choć kolor czarny głównie na tapecie- nawet z tym tylko jednym obrazki mają "to coś". Kawałek jego. Widać to. I ja to kocham.
Jest często marudny, jęczy więcej niż "powinien". Ale kocham Go całą sobą. Kocham jego zamiłowanie superbohaterami i to jak wymawia FungfuPanda i Damagaskar. I to jego seplenienie, z którym walczyć trzeba- ale na swój sposób jest tak bardzo urocze.
Lubie, że to do mnie przybiega jak się uderzy i choć stara się być już TAAAKI duży- wciąż jest moim małym chłopcem. Chłopcem, który skończył dziś 4 lata. Niewiarygodne.
Kocham Cię Miki. Jeśli kiedykolwiek będzie Ci dane dowiedzieć się, że coś takiego jak matczyny blog istniał- wiedz, że wkurzasz mnie strasznie! I za to jeszcze się zemszczę budząc Cię z rana po imprezie. Ale jesteś Mój i nigdy przenigdy nie zamieniłabym ani jednej chwili, w której byłeś i istniałeś.
Wszystkiego Najlepszego Synku;*
Plaster od dwóch dni bo przywalił w szynę pod stołem. Nakrył się kocem choć tyle razy gadane było, żeby uważał. I ma dziure teraz. Otwór znaczy, bo ciura to niepotrzebny otwór (czy jakoś tak).
:)
dobry ten sposób zemsty na małolacie! też kiedyś zastosuję:) i 1oo lat dla Młodego!
OdpowiedzUsuńSto lat dla Was ;)
OdpowiedzUsuńMikołaju Mikołaju! Taki kawał chłopa z Ciebie, a widzieliśmy się jak miałes lekko ponad 3 lata. Wskazałes na nas palcem i powiedziełeś ONI!
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy jeszcze bedzie nam dane sie zobaczyć, może nie- ale wiedz, że gdzieś w Krainie Wiatraka dla kogos i Ty i Mama jesteście bardzo ważni. Tobie Miki, życzę sukcesów, obyś zawsze miał tyle energii i byś był zwyczajnie szcześliwym chłłopcem!
Ale, gratulacje należą się też Mamie, że wydała na świat takie zywe srebro- bo to wiele trudu urodzić takie cudeńko. Dla dwójki Waszej, 100lat po 100kroć! :*
Chyba nadal taki szybki, bo na pierwszych zdjęciach widać plasterek na czole :D Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńZdrówka i daj Matce wytchnąć czasem!:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię, po opisie pierwszego porodu...bałabym się cholernie drugiego!
Młody dał popalić. Przyszły? Dzizas świat mały, insta mnie oświecił. Sto lat Małolat!
OdpowiedzUsuńTwój synek kilka lat wstecz to jak mój Toto teraz. Liczę, że będzie jak u Ciebie. Z czasem trochę spokojniej:)
OdpowiedzUsuńSto lat dla młodego;)
Tak, tak... zemsta będzie słodka! Też na nią czekam:)
Matka czadowa, taka zdrowa...konkretna...ludzka i jakbym Was znala! Szpieguje Was od pewnego czasu i lubie tu bywac! Sto lat i zdrowia!
OdpowiedzUsuńBo co ja klamac bede ze macierzynstwo to tylko sranie tecza i jednorozce... Czasami mam ochote przywalic glowa w sciane..i dobrze mi z tym!;)
UsuńI baaaardzo zapraszam!:)
UsuńJa w umywalkę! Głową w sensie.
UsuńW umywalke to ja przypadkiem czasami trzaskam wiec po co jeszcze specjalnie bede...
UsuńDawno tu nie byłam, teraz leże chora więc odrabiam zaległości
OdpowiedzUsuń100 lat i zdrówka
Pozdrawiam cię serdecznie
Zapraszam http://wiolka44.blog.pl/
Tashka i Miki wsystkiego najjjj :)
OdpowiedzUsuńPS: Kupiłam sobie Yankee i pachnie w caaaałej chałupie, nawet za mocno. Tylko zapach wybrałam jakiś nie taki do końca fajny. Ale dzisiaj idę po nowe zapasy wosków. Dzięki za podpowiedź o tych woskach :)