sobota, 3 sierpnia 2013

Kangurki

Przy MałymCzłowieku nie miałam tego szczęścia ( i chyba siły przebicia;) ) i w chustę zaopatrzona nie byłam.
Choć oczywiście wymarzyłam sobie jeszcze w stanie bezdzietnym, że takową chustę posiadać będę. Bo to wygodnie, bo fajnie, bo dziecko blisko. No, ale...nie było i też radę dawałam.
Teraz jednak przy MałejIstocie postawiłam na swoje:) I na nic było dogryzanie Lubego, że jak w Afryce, że na pewno nosić nie będę i skończy się tak samo jak z ciążowym rogalem ( bo On zdania, że tylko leżał obok, a ja że ofkors korzystałam z niego tak często jak się dało...).
Ceny niestety też swoje robią... Ustaliliśmy, że jeśli nie będzie przeciwwskazań ( bioderka czy inne cuda) to zakupu dokonam. Tak też się stało.
Wybór mój padł na firmę LennyLamb . Polecona przez kilka osób, cenowo w miarę przyjemna i kolorystycznie dla oka miła. Jedna w oko wpadła mi szczególnie i to właśnie ona po chwili namysłu ( bardzo krótkiej chwili..;) ) wylądowała w internetowym koszyku.
Tkana-Bambusowa w kolorze Pustynna Róża.
Sieć aż pęka w szwach od nadmiaru oferowanych nosideł, chust itp. Ciężko wybrać tą jedną...
Jednak zdecydowanie warto. Nauka wiązania- jak narazie jednego, tak zwanej Kieszonki- zajęła mi dosłownie chwilę. A Mia? Przeszczęśliwa. Choćby płakała i nadzierała się całym gardłem- oplątana i zaplątana uspokaja się w minuty dwie.

Nie będę kopiować i wklejać po co, z czym to i jak to. Bo każdy kto chce, na stronkę wejdzie i sam poczyta:) 
A ja jako szczęśliwa Kangurzyca z małym Kangurzątkiem- polecam, bo na prawdę warto:)

Pierwsze wiązanie...kolejne już były udane!:)

6 komentarzy:

  1. Świetnie wyglądacie. Ja żałuję, że późno zaczęliśmy się chustować, bo Zuzia miała 3,5 miesiąca i już jej za bardzo nie pasowało. Teraz chusta czeka na kolejnego dzidziusia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Też będę myśleć o chuście... ;) Pięknie wyglądacie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Przegapiłam jak Ty przy pierwszym dziecku. Myślę,że pokuszę się przy drugim jak już dane mi ono będzie ;) Zawsze to wolne ręce,a dziecko na pewno szczęśliwe. Cudnie wyglądacie dziewczyny :))) Trawnik obłędny - kocham ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne z Was kangurki.
    Nie wiem dlaczego ja nie jestem przekonana do chusty? Taki dziwak ze mnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też sobie wymarzyłam noszenie w chuście. Już dawno, zanim Luśka była w planach:D. Fajnie wyglądacie:).

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja z kolei bałam się nosić w chuście, wybór padł na nosidło ergonomiczne, ale to jak K. już siedziała i żałowałam, że tak późno się zdecydowałam na tą bliskość...następnym razem będę mądrzejsza;)

    OdpowiedzUsuń