poniedziałek, 12 listopada 2012

Ospa

Dopadła i Nas...a w zasadzie Małego Człowieka. Panika całkiem spora, bo w pierwszym trymestrze wirus tego cholerstwa może spowodować wiele szkód u mnie i u dziecka... Niby ospę przechodziłam będąc niewiele starszą od MCz, ale tu jeszcze opcja półpaśca się pojawiła.. Także chwile grozy i stresu. No bo jakby to było gdybym musiała być odseparowana od własnego dziecka na tak długi czas? Mowy nie ma...
Na szczęście lekarka moja pozwolenie na opiekę wydała, kierując jedynie ( tak w razie czego, na przyszłość) na badania w kierunku przeciwciał...
Teraz widzę jeden wielki plus całej akcji- będzie z głowy! Dodam jeszcze, że MCz choróbsko przechodzi wręcz perfekcyjnie. Bez drapania, gorączkowania i innych dodatkowych objawów.. jest po prostu Biedronką* ;)


* lub też Stonką jak to Luby go nazywa;)

Btw zdjęcie kiepskiej jakości bo telefonowe... ciężko go dorwać z aparatem


9 komentarzy:

  1. ja kurde też bym wolała wcześniej niż później mieć to z głowy... i też chciałabym lekkie przechodzenie tego cholerstwa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no oczywiście moją pierwszą reakcja była totalna panika i płacz;)) ponad 3 tygodnie chorował i siedzieliśmy w domu...później 3 dni w przedszkolu i ospa. myślałam że oszaleje!

      Usuń
  2. co by nie było, choroby PRLu trzeba odbębnić :)
    I to jest najwspanialsze w tym wszystkim :) My też mamy już Bubusiową ospę za sobą! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że chwile grozy za Wami, a MCz jako biedronka daje radę:)
    Ja z kolei miałam w życiu trzykrotnie różyczkę rozpoznawaną jakimś cudem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to nie jest tak ze rozyczka pojawia sie raz?( chociaz czekaj czekaj..faktycznie juz slyszalam o wielokrotnych przypadkach)

      Usuń
    2. w teorii raz:) każdy kolejny lekarz uważał, że to ten poprzedni się pomylił z rozpoznaniem:)

      Usuń
    3. buahahahahah, UWIELBIAM wizyty w gabinetach lekarskich i ten lekceważący ton "doktóra" o poprzedniku i jego diagnozach :D

      Usuń
  4. Jakiż cudny blog!Będę zaglądać...Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  5. ufff... no to faktycznie uważajcie na siebie :)
    I szybkiego powrotu do zdrowia dla syneczka.

    OdpowiedzUsuń