sobota, 17 listopada 2012

Mały Człowiek

Mały Człowiek jest moim oczkiem w głowie. Jak zapewne każde dziecko swojej matki. Nie wyróżniam się niczym jeśli o to chodzi;) Rzecz jasna należę do tych matek, dla których ich dziecko jest NAJ we wszystkim...a niech ktoś się ośmieli myśleć inaczej!( nawet jeśli to ja i tak wiem swoje).
Jednak nie ukrywam, że mam obawy jak to będzie przy kolejnym dziecku...
Czy pokocham równie mocno. Czy będę wystarczająco cierpliwa. Czy uda mi się wszystko pogodzić.
Czy Mały Człowiek nie poczuje się odsunięty, odrzucony, niechciany... Czy zrozumie kim jest ta mała osóbka i, że ona już przez całe życie będzie.
Codziennie mu wyjaśniam, tłumacze. Proszę, żeby po mnie nie skakał ( w formie zabawy), że nie mogę tak często i dużo go nosić. Inaczej nie mogę...wiem. Ale nadal trochę w sercu coś ściska kiedy MCz "cierpi" przez stan w jakim jestem...
A taki to dziś dzień, kiedy dziwne myśli i małe obawy dopadają. Nie pierwszy i nie ostatni...




Za równy tydzień zaczynamy drugi trymestr. 


3 komentarze:

  1. Na początku może być trudno ale potem... na pewno się będzie ciszył z rodzeństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że Miki musi się po prostu mieć chwilę, żeby się przyzwyczaić...a do momentu rozwiązania macie jeszcze sporo czasu, czasem dzieci zaskakują nas swoją dojrzałością:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojjjj, sądzę, że będę miała baaaardzo podobnie, kiedy już zdecydujemy się na drugie dzieciątko...
    Ale pamiętaj matka miłości nie dzieli na swe dzieci, ona ja mnoży;-)

    OdpowiedzUsuń