Ja nie wiem z czego to wynika, ale my serio niewiele problemów z tymi dziećmi mamy...
Dziwne są jakieś. Buntów brak, większych kłótni też.
Najczęściej słychać "CIOCIA! A XY TO I TAMTO!" "MAMO! YX TAMTO I TO!".
Typowa rywalizacja podsycana podcinaniem skrzydeł i kopaniem dołków pod resztą. Ale i to jakieś unormowane.
Jedno jest pewne-myślę, że niewiele rodzeństw (tak. są rodzeństwem) bawi się wspólnie tak jak Oni.
Bo koniec końców i tak się tulą, ściskają i żyć bez siebie nie mogą:)
Oby zawsze się tak kochali i byli za sobą :))
OdpowiedzUsuńnormalka :) ja zawszę mowię, że to love/hate kind of relationship :D
OdpowiedzUsuńoby jak najdłużej, U nas też tak zawsze jest ale tylko na początku po kilku godzinach się zaczyna szał ciał a już nie mówię jak mali goście przyjezdzają więcej niż na dobę :)
OdpowiedzUsuń