Zaopatrzona w wiedzę z ostatnich miesięcy i poprzedniej ciąży, zapisane już mam co zamówić, gdzie podjechać... Wielką niewiadomą nadal pozostaje wózek, leżaczek i te bardziej ceniące się, a potrzebne przy dziecku "dodatki"...ale co ja się przejmuję? Dopiero koniec stycznia mamy...Tylko, że jako babsko w gorącej wodzie kąpane ja bym chciała już natentychmiast;) z miną niewiniątka przerzucę swój stan na hormony i dalej będę buszować w poszukiwaniu moich małych, prywatnych ideałów...
Za nami tydzień domowych, zimowych ferii. Chwała Lubemu za ogólne ogarnianie i bycie tak wyrozumiałym...trójka dzieci plus ciężarna z nakazem leżenia... Było ciekawie;)
Ach, niech się Luby cieszy, że nie jest kobietą i nie musi tak na co dzień. Jestem zwolenniczką równouprawnienia i nie dzielę ludzi na kategorie, ale życie dzieli i jednak mężczyźni mają lepiej, choćby z tym swoim prostszym w obsłudze mózgiem ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wypoczynku. Wiem, wiem, sama miałam jedną ciążę leżącą, ale z mojej perspektywy masz raj :)
Pozdrawiam
Lucy
Raj by byl gdybym mogla faktycznie lezec...niestety syn nie pozwala ;)
Usuńsuper facet z Lubego i tyle!:)
OdpowiedzUsuńWybrałam podobną pościel dla Mai :)
OdpowiedzUsuńJa jeszcze o akcesoriach nie myślę...tzn. może i myślę, ale nie mogę się zebrać jeszcze. Mam czas, nie? ;)
OdpowiedzUsuńJasne:)))i ja gO mam;))) boje sie jednak ze pozniej nie bede w stanie zalatwiac (juz teraz musze lezec..), a i nie chce wszystko w jednym miesiacu kupowac zeby finansowo nie oszalec;)
UsuńWszystkiego*
Usuń