czwartek, 8 maja 2014

11 miesięcy

Kaśkowy post przypomniał mi, że zabrakło tu wzmianki o tym, że Mia 11 miesięcy skończyła. Więc nadrabiam póki śpi... Ciężko pisać o nowościach bo każdego dnia ich przybywa. Nie wiem kiedy z małego niemowlaka stała się Dzieckiem. Takim Dzieckiem pełną parą;)
Nadal przemieszcza się jak partyzant ze sztuczną nogą- na czworaka a i owszem, ale po co skoro można na tyłku ciągając za sobą jedną nogę. Może filmik wrzucę? Bo słowami opisać się tego nie da;)
Od kiedy wstała raz, drugi, trzeci...Wstaje ciągle. Wstaje wszędzie. I na tych małych girkach chodzi wspomagając się meblami. Sama jeszcze kroków nie postawiła, ale myślę, że jeszcze troszkę, już niebawem... Zdecydowanie najwięcej czasu spędza w pozycji pionowej. Śmieszne to takie małe.
Rozpoznaje rzeczy- przynosi buty taty wołając z radością "tata!", przynosi moje wołając "mama!". Robi ładnie papa, mówi "dadada" kiedy coś daje....albo kiedyś coś chce dostać;) Jak większość maluchów na tym etapie i u nas pojawiło się wołanie "am am am am" i bez zmian- je wszystko i w każdej ilości. Jak dostanie szczotkę to się czesze, jak dostanie szczoteczkę do zębów to te zęby myje. Znaleziona skarpetka od razu wywołuje podniesienie nóżki, na której końcu (tak tak, na stopie) owa skarpetka ląduje. Mądra co?;) Wczoraj wychodząc z domu pokazała na miejsce, w którym Luby zawsze samochodem staje, zrobiła papa, powiedziała "tata" i mogła jechać dalej...:) Wredna czasami. Krzyczy głośno. Nadziera sie. Jak się wkurzy, albo tak po prostu. Chyba dla zaakcentowania swojej osoby. Najmniejsza, a robi najwięcej zamieszania. Łobuz. Próbuje swoich sił w całym domu, jednak wystarczy stanowczo powiedzieć "NIE WOLNO" i przestaje. Strzela fochy. Bo jak nie wolno to znaczy, że nie po jej myśli. A jak nie po jej myśli to znaczy, że źle. Wtedy podkowa z ust, opuszczona głowa, przebieranie paluszkami, płacz. Sekund kilka i przechodzi. Rozbawia tym wszystkich;)
Wchodzi na wszystko co się da. Na materace, na łóżka. Niestety doszły też schody- aktualny rekord to 4. A my schody całkiem wysokie mamy...
Wczoraj w wannie zaczęła pokazywać jaka jest duża. Wyciąga się wtedy TAAAAK wysoko. I dumna z siebie jak paw. A ja z niej. I my z niej. Gada jak najęta, paszcza jej się nie zamyka. Nigdy. Nawet przez sen;) Chyba zęby idą bo ślini się znów, marudzi, ze snem troszkę gorzej. 
Wredna mała jędza. Ale kochana. Moja. Nasza...:)




4 komentarze:

  1. Jaka Ona śliczna i włoski jakie fajne już ma !:)
    http://swiatamelki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. To już prawie roczna panna z niej! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale Ci ładny opis wyszedł:)))))
    moglabym się podpisać obiema rękami a nawet nogą:) tak też moje serce widzi moją córkę;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna. My skończyliśmy 10 miesięcy a wstawanie jest na porządku dziennym, Wojtuś wszędzie wstaje, ciężko za nim nadązyć.

    OdpowiedzUsuń