Wynajduję sobie nowe zajęcia, które umilą czas gnicia i przyjemnie zapełniają oczekiwanie na Córeczkę.
Na pierwszy strzał poszła karuzela. Te dostępne w necie ( i te które podobają mi się najbardziej) to wydatek minimum 200zł, a tyle to mi wydać szkoda. Te sklepowe jakieś takie już wynudzone, obeznane... Luby zasiadł przed komputerem i wraz ze swoją magią wyczarował mi cudowny szkic małej sówki...a efekty? Na dniach pokażę to co już powstało...a później pochwalę się efektem końcowym:)
Na dziś planowałam zrobić małą sesję. Podpytałam Lubego co i jak z aparatem, do czego ten, a do czego tamten przycisk...chęci miałam, pomysł jakiś tam w głowie też. Ale nie wzięłam pod uwagę najważniejszego- co na ten czas zrobić z MCz? Koniec końców przyczepił się przed obiektywem i ani szło zrobić coś tylko z brzuchem. Ale było wesoło;) Zdjęć udało się zrobić kilka i to raczej z wielkim znakiem zapytania wiszącym kawałeczek ponad nimi. Nic to. Do przedszkola wróci to i matka czas znajdzie;)
Btw plusem skurczy jest to, że mój brzuch chcąc nie chcąc jest większy niż byłby bez nich...co mnie cieszy i to bardzo!;)w pierwszej ciąży długo musiałam na niego czekać...
"mama! teraz tak tyłem zgoda?" |
24t5d.
Oj, ale w towarzystwie młodzieńca to typowe rodzinne zdjęcia. Pięknie wyglądasz!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem Twojej sówkowej karuzeli. Sama się zastanawiam czy Majka w ogóle potrzebuje coś takiego jak karuzela. W planach mam uszycie kota, ale wciąż nie po drodze mi do sklepu z materiałami. :)
Niezbedne to to na pewno nie jest;)))ale nie zaszkodzi..a wyglada ladnie;)))
UsuńDziekuje za mile slowa moja ciazowa Towarzyszko;*
sesja z dwojgiem, jakby nie było, dzieci jest bardziej magiczna, a Mikołaj wygląda jakby już nie mógł się doczekać siostrzyczki :)
OdpowiedzUsuńAle fajne zdjęcia :) świetnie wyglądasz. tatoo rewelka <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Piękna sesja! :)
OdpowiedzUsuńpięknie masz malunki na ciele <3
OdpowiedzUsuń